Heineken Regatta bez sukcesów.

06 marca 2023

Heineken Regatta bez sukcesów, ale tylko u nas.

Za nami kilka dni ścigania na na St. Maarten. Wróciliśmy na tarczy.

Pierwszy dzień to były krótkie wyścigi - w naszej grupie trzy. Nasze wyniki to 7, 7 i 8,5, ponieważ okazało się, że w ostatnim biegu po przeliczeniu wyników przez przelicznik CSA (karaibski) mamy miejsce ex aequo z dziewczynami z Purple Mist.

Tego dnia byliśmy w czwórkę na pokładzie. Popłynęli z nami James i Jasiek - tak z marszu, bez treningu i zapoznania się z łódką. Wydawało się, że to powinien być nasz najgorszy dzień, bo to krótkie biegi w których jesteśmy słabi.

 

 

 

 

 

Za mała załoga.

Optymistycznie oczekiwaliśmy dłuższych biegów w dni kolejne. W piątek niestety jechaliśmy tylko w trzy osoby, z powodów osobistych jeden pomocnik nam wypadł w tym dniu ze ścigania. Niby bieg dłuższy, 22 mile, ale silny szkwalisty wiatr i mała załoga to nie były sprzyjające warunki. Na większości łódek było minimum 4 osoby. Wszystkie łódki  z pierwszej piątki miały po 6-9 osób na pokładzie. Wynik słaby, ale obroniliśmy 7 miejsce w generalce.

W sobotę był długi wyścig dookoła wyspy. Niby super, ale byliśmy tym razem tylko we dwójkę. Bardzo mało na te warunki wiatrowe. Pojechaliśmy bez ciśnienia wiedząc, że szanse na dobry wynik mamy małe i skupiliśmy się na aspektach treningowych: manewry i trym. Taktycznie jechaliśmy byle jak. To było widać w wynikach. Na jednym długim boku wzdłuż zachodniego brzegu wyspy nie postawiliśmy spinakera. Przy dość ostrym kursie i silnym wietrze mielibyśmy duży problem żeby to wybalastować i utrzymać sensowny kurs, ale atmosfera na pokładzie była bardzo dobra. Zajęliśmy w tym wyścigu ostatnie miejsce. Wciąż byliśmy na 7 miejscu w generalce, ale konkurencja była już bardzo blisko w punktach.

 

W niedzielę miały być 2 wyścigi, takie średnie po 9mil. Wiatru dużo mniej i bez specjalnych szkwałów. No i na pokład wrócił Jasiek. Zapowiadało się nieźle, ale halsówka bardzo wolna. Znowu załatwiło nad zielsko. Przez cały wyścig dobra ostrość, dobre reakcje na zmiany, ale mieliśmy czasem problem żeby jechać 5 węzłów, a powinniśmy koło 6.  Za każdym razem, gdy dojrzewała we mnie myśl, żeby trochę stracić ale pojechać trochę na wstecznym i spróbować zrzucić zielsko z płetw i śruby, to łódka trochę przyspieszała. To tego wiało od brzegu i kierunek wiatru cały czas mocno oscylował i trzeba było szybko reagować  Wydawało się, że nie ma dobrego momentu na taki manewr.

Na długim pełnym kursie do mety udało się zrzucić zielsko przynajmniej ze steru. Wróciła dobra prędkość, a załoga naprawdę była skoncentrowana i super pracowała spinakerem. To przynosiło efekty i łódki z przodu były coraz bliżej, ale meta była zbyt blisko by odrobić starty z halsówki na wiatr.  Niestety dziewczyny z Purple Mist też pojechały bardzo dobrze z wiatrem i w wynikach są przed nami.  Jesteśmy jednak w bardzo dobrych humorach i skoncentrowani.

I ostatni wyścig odwołują. Za mało czasu by go rozegrać. Dużo jachtów nie zdążyło by na otwarcie mostu by wpłynąć do lagun,y gdzie sa mariny. My stoimy na zewnątrz, na kotwicy więc nam to bez różnicy. Szkoda nam więc tych dwóch godzin rywalizacji.

Niestety w klasyfikacji generalnej dziewczyny zrównują się z nami w punktach, a ponieważ w ostatnim wyścigu były lepsze to one wskakują na 7 pozycję w generalce, spychając nas na 8 miejsce mimo remisu punktowego.

Nie licząc naszych kwalifikacji do krótkich wyścigów oraz, w naszym przypadku (moim i Ani) pewnego zmęczenia materiału (ponad rok mieszkamy bez przerwy na 9 metrowy jachcie), to głównym czynnikiem wpływającym na wynik była liczebność załogi. Zwycięzca naszej grupy miał 7,6m długości i 6 osób na pokładzie. Kolejne większe już J-105, J-109 i X-34 miały po 8-9 członków załogi. Malutki J-70 miał 5 osób. Dehler 30OD przez cały czas żeglowali w piątkę.  Ciekawie wygląda porównanie Hultaja (9,14m długości)  z trochę większym Purple Mist (9,8m). W RORC Caribbean 600 oba jachty jechały w dwuosobowych załogach i rywalizacja była dość zacięta, często w zasięgu wzroku. Hultaj był lepszy. W pierwszy dzień imprezy obie łódki pływały w 4 osobowych składach i bardzo blisko siebie. My trochę lepsi. Kolejnego dnia Purple Mist miał nadal 4 osoby, a Hultaj już tylko 3. Lepsze dziewczyny. 3 dnia regat my płyniemy we dwójkę, a dziewczyny w czwórkę i są zdecydowanie lepsze. No i wczoraj u dziewczyn było 5 osób u nas 3 i znowu były lepsze. Wielkość załogi ma znaczenie J

 

Bardzo dobre wyniki polskich załóg.

Te regaty to impreza, na której często można usłyszeć język polski. ILP zajęło pierwsze miejsce a Wind Whisper drugie miejsce w grupie CSA 1. I o tym wszyscy słyszeli. W grupie tej było jednak więcej Polaków. Na trzecim Team Jajo z Mają Micińską, a na szóstym Hypr z polskimi żeglarzami.

Nasz Hultaj był niestety jedynym polskim prywatnym jachtem.  8 miejsce w CSA 7 to po prostu słabe miejsce i nie ma się czym chwalić.

Za to ogromne gratulacje należą się polskim żeglarzom z Polish Yacht Club Chicago, którzy na wyczarterowanym jachcie zajęli drugie miejsce w Bareboat 2. Szacun Panie i Panowie!! 

 

Klasyfikacja końcowa Heineken Regatta  2023

 

 

Dla nas to koniec sezonu regatowego na Karaibach

Dla nas były to ostatnie regaty na Karaibach w tym sezonie. Mamy jeszcze około miesiąca czasu na Karaibach przed wypłynięciem na odebranie rowerów z Barbadosu (odzyskano ukradzione oba rowery!) i prace. Nastąpiło już pewne zmęczenie materiału, regaty to naprawdę ciężki fizycznie czas. Do tego wiele aspektów okołologistycznych - gdzie rozpakować całą łódkę przed ściganiem, jak szybko załatwić drobne naprawy i nie spóźnić się na kolejne regaty na innej wyspie. Wkradła się nerwowość i niecierpliwość, bo problemów zawsze jest dużo. Choć Jasiek mówił, że był bardzo zdziwiony, że u nas jest tak spokojnie na pokładzie, nawet czasie regat:) Ale Ani i mnie nie trzeba nawet zmiany tembru głosu o ćwierć tonu żeby wiedzieć, że jest zmartwienie i coś poszło nie tak.  Musimy się trochę zrelaksować, a także złapać jakąś robotę, bo starty w regatach nie są z darmo.

Nasze następne regaty to prawdopodobnie angielski klasyk Myth of Malhalm pod koniec maja.  

 

P.S. Serdeczne podziękowania za pomoc okołologistyczną dla Jaśka Domańskiego, Moniki i Grzegorza oraz Via Oceano i Wind Whisper.

 

 

Napisanie tego tekstu pochłonęło dużo czasu i pracy. Więc:

 

  Jeżeli podoba Ci się ten artykuł to może 

 

info@calloftheocean.pl

 

Kontakt

Szymon

(48) 792 717 355

Ania

(48) 533 006 566

Social Media

Copyright 2022 Szymon Kuczynski - Zew Oceanu

Sponsorzy